Plac J. H. Dąbrowskiego 6
Ale nadszedł dzień przejmujący swą upiorną wymową. Radio ogłosiło, że korpus dyplomatyczny wysłał do Niemców parlamentariuszy, gdyż pragnie opuścić Warszawę. Na zasłuchane ulice padła groza. Ludzie zaniemówili. Więc jest aż tak źle?! Prezydent miasta podał opis ceremoniału ustanowionego przez przedstawicieli obcych państw i Niemców, zapowiedział rozejm na 24 godziny i wezwał kolonie obcokrajowców do stawienia się w swych dyplomatycznych placówkach w celu wspólnego wyjazdu. Po kilku godzinach wynikł z tego przykry incydent: ponieważ Raszyńska stacja już nie pracowała, Niemcy dostroili swoją falę do jej długości i rozgłosili, że Warszawa wysłała parlamentariuszy, że się poddaje. I znów ochrypły z wysiłku głos prezydenta wyjaśniał kilkakrotnie światu, że to fałsz, że stolica w ogóle nie ma tego zamiaru, że broni się, że wprawdzie czeka na pomoc, ale broni się i bronić będzie, że ufa...
„Wrzesień Warszawy 1939”, Zofia Petersowa, Warszawa 1946
Żaden obcokrajowiec nie mógł się czuć bezpiecznie w Warszawie, również kilka ambasad krajów neutralnych lub sprzymierzonych z Niemcami zostało trafionych pociskami. Na zdjęciu zbombardowana ambasada Włoch.
Fotografia
Zbombardowana ambasada Włoch na placu J. H. Dąbrowskiego 6Zbiory fundacji "Warszawa1939.pl", wolna licencja (CC-BY - Uznanie autorstwa 3.0 Polska)